piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 9a


Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, była 9:30. Trochę wcześnie jak na niedzielę. Przeciągnęłam się na łóżku i w tym samym momencie zorientowała się, że jest ze mną Louis. Zupełnie zapomniałam o nim. Nie widziałam go, gdy otworzyłam oczy, bo moje łóżko jest dość duże, a do tego miałam stopy na poduszce, a głowę pod kołdrą. Normalka. Zauważyłam, że chłopka już nie śpi tylko przygląda mi się z uśmiechem.
- Dzień doberek, obudziłam cię? – zapytałam.
- Nie, już nie spałem – odpowiedział Louis.
- Jak się czujesz? Boli cię coś?
- Nie aż tak bardzo. Myślałem, że będzie gorzej – odparł, po czym pokazał mi siniaki na brzuchu. Były wielkie i fioletowe.
- Lou, jesteś pewnie, że wszystko jest ok? Może powinien to zobaczyć lekarz? – zapytałam zmartwiona.
- Nie, wszystko jest w porządku. Naprawdę – zapewnił mnie. – Wezmę tylko jeszcze 1 tabletkę przeciwbólową i będę zdrów jak ryba – dodał po czym mnie przytulił.
- Jeszcze raz ci dziękuję. No wiesz … gdyby nie ty to nie wiem, co by się ze mną stało.
- Co to dla nas bohaterów. Nie ma sprawy mała – odpowiedział. W tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju.
- Nie śpisz już? Mogę na chwilę? – zapytał Liam wychylając głowę przez drzwi.
- Jasne – odpowiedziałam. Chłopak wszedł do środka.
- Yyyy …, mogę wiedzieć, co się tu dzieje? – zapytał zdezorientowany widząc leżącego obok mnie Louisa. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Nic, zupełnie nic – odpowiedział Lou i puścił Liamowi oko.
- No dobra. Chciałem cię tylko przeprosić za to, że nie było mnie tam wczoraj, no wiesz … Obiecałem, że będę miał na ciebie oko, no i nawaliłem – powiedział Liam.
- No co ty. Nie masz mnie za co przepraszać. Skąd mogłeś wiedzieć? Dobrze, że pojawił się wtedy Lou – odpowiedziałam.
- Nie wybaczył bym sobie, jakby coś ci się stało.
- Liam, zabraniam ci tak mówić. Przecież to nie twoja wina.
- Na szczęście nic strasznego się nie stało. Chodź się tu przytul – odrzekł Liam.
- Może chcesz do nas dołączyć? Zmieścimy się wszyscy – odpowiedziałam. Chłopak położy się obok i mnie przytulił. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, no i razem z Liamem łaskotałam Louisa, który strasznie krzyczał, bo tego nienawidzi. Zdecydowanie czuł się już lepiej. Nie wiadomo kiedy minęły 2 godziny. W pewnym momencie do pokoju wpadł spanikowany Harry.
- Hej, stało się coś?! Nie ma Louisa i Lia … - przerwał nagle, gdy zobaczył, że oboje są tutaj. – A więc to tak, ja się martwiłem, a wy sobie … - powiedział oburzony. Wyglądał słodko, gdy się złościł.
- Oh, kotku! Chodź tu do mnie – powiedział Lou i przytulił go. Wszyscy wstaliśmy i postanowiliśmy zrobić śniadanie. Liam poszedł do łazienki, a Lou zszedł na dół do kuchni. Harry wychodził za nim. Pociągnęłam go za rękę, żeby zaczekał. Chłopak odwrócił się i popatrzył mi w oczy.
- Nie fochasz się? – zapytałam uśmiechając się.
- Ty z moimi przyjaciółmi? Jak mam się nie fochać … - odpowiedział udając obrażonego.
- Jakoś ci to zrekompensuje – obiecałam. W odpowiedzi Harry posłał mi swój zabójczy uśmiech i ruszył brwiami. Rozwalający widok.
W kuchni był już Zayn, Niall i Gemma, którzy widocznie obudzili się wcześniej. Ku mojemu zaskoczeniu śniadanie stało już na stole.
- Kto to wszystko przygotował? – zapytałam zaskoczona.
- My we trójkę, wspólnymi siłami – odpowiedziała Gemma.
- Jesteście kochani – dodałam i przytuliłam po kolei moich kucharzy.
 Zjedliśmy wszystko. Później postanowiliśmy, że nie będziemy się dziś przebierać, tylko cały dzień będziemy chodzić w piżamach. Mogliśmy gdzieś wyjść, ale jednogłośnie woleliśmy zostać ze względu na Louisa. Oczywiście zapewniał nas, że świetnie się czuje, ale ja i tak wiedziała swoje. Rodzice siedzieli na górze i wypełniali jakieś ważne papiery do pracy, więc właściwie mogliśmy robić wszystko, co chcemy. Postanowiliśmy, ze obejrzymy jakiś film. Pozwoliliśmy wybrać jakiś Liamowi. Oczywiście każdy domyślił się co wybierze – „Toy story”. Byliśmy skazani na oglądnie bajki Disneya, inaczej Liam by się obraził.
- Pójdę zrobić popcorn – oznajmiłam. – Niall, pomożesz mi? – zapytałam ciągnąc go do kuchni.
- Jasne – odpowiedział. Do tego nie trzeba było go długo namawiać.
- Jak się wczoraj bawiłeś? – zapytałam wkładając popcorn do mikrofalówki.
- Świetnie. Impreza była naprawdę udana.
- Prawie cały wieczór spędziłeś z Marcie, dobrze się razem bawiliście? – zapytałam według prośby przyjaciółki.
- Tak, to świetna dziewczyna. Naprawdę bardzo dobrze się rozumiemy.
- Cieszę się, na czym stanęliście? Przyjaźń, czy …
-Trudno powiedzieć. Znamy się dopiero od wczoraj, ale chyba się zakochałem – oświadczył rumieniąc się.
- Oh, jakie to słodkie. Chodź tu się przytul!
- Tylko nie wiem, co ona o mnie myśli. Mogłabyś, no wiesz … zapytać ją dyskretnie? – zapytał Niall.
- No jasne – obiecałam, choć doskonale znałam odpowiedź.
- Tylko proszę, nie mów jej, że cię o to prosiłem.
- Nie ma sprawy, Niall.
- Dzięki – odpowiedział i ponownie mnie przytulił. Marcie to szczęściara, nikt nie przytula tak, jak on. W jego objęciach można odpłynąć. Staliśmy tam jeszcze przez chwilę, aż do momentu, kiedy do kuchni weszła Gemma.
- Co wy tu jakieś przytulasy bez nas robicie, hmm ? Macie już ten popcorn?, wszyscy się wypytują gdzie jesteście.
- Już idziemy – odpowiedział Niall. Wzięliśmy jeszcze jakieś chipsy i dołączyliśmy do reszty.    
Cały dzień spędziliśmy razem przed telewizorem i grając w różne głupie gry. Wieczorem rodzice poprosili mnie, żebym poszła na zakupy, bo moi goście (w szczególności Nialler) opustoszyli nam lodówkę.
- To kto jest chętny iść ze mną do Tesco? – zapytałam wchodząc do mojego pokoju. Trwała właśnie bitwa na poduszki. Oberwałam w głowę od Zayna. –Auć! – krzyknęłam. – To co brak chętnych?! – próbowałam ich przekrzyczeć.
- Ja chciałbym pani potowarzyszyć – odezwał się Louis.
- Właśnie miałam powiedzieć, że każdy, oprócz ciebie zacny rycerzu – odpowiedziałam. – Ty dziś odpoczywasz! - Lou udał oburzonego, ale po chwili zaczął się śmiać.
- Zakupy? Ja mogę iść i pomóc wybrać ci coś do jedzenia. Już zgłodniałem – powiedział Niall klepiąc się po brzuchu.
- Przecież ty nie możesz chodzić na zakupy! Kupujesz za dużo jedzenia – wtrącił Liam, podczas gdy Harry rozmawiał z siostrą na boku.
- Do Tesco? Mój ulubiony sklep! To co idziemy? – krzyknął nagle Hazza.
- To chodźcie – rzuciłam ubierając buty.
- Idę z wami. Nie mogę pozwolić, żebyście się jeszcze zgubiły dzieci! – dodał Liam.
- Oh, Liamku! Zapomniałabym, chodź, chodź! Pokażę ci coś … - powiedziała Gemma ciągnąc chłopaka do pokoju.
- Ale ja miałem iść z nimi! – krzyczał chłopak udając, że płacze.
- Następnym razem! – odparła siostra Lokatego.
Harry podał mi kurtkę i wyszliśmy zamykając za sobą drzwi. Od mojego domu do Tesco było raptem kilkanaście minut drogi pieszo. Było już ciemno, szliśmy wzdłuż drogi chodnikiem. Nie lubiłam chodzić sama po nocy, ale z Harrym czułam się bezpieczna. Chłopak opowiadał mi o swojej rodzinie w UK i że jego mama koniecznie chce mnie poznać. Wzięliśmy wózek i weszliśmy do środka. Wybrałam kilka rzeczy potrzebnych na jutro, a Harrego poprosiłam, aby znalazł coś, co lubi każdy z zespołu. W sklepie zeszło nam nieco ponad pół godziny. Zapłaciliśmy za zakupy i wyszliśmy ze sklepu. Podczas powrotu do domu zauważyłam, że Hazza jest jakiś zaniepokojony i cały czas obracał się za siebie. W każdej następnej minucie przyspieszał kroku.
- Hej, jest coś nie tak? – zapytałam szeptem.
- Widzisz tamtego faceta za nami? – zapytał. Spojrzałam na niego przez ramię. Nie znałam tego mężczyzny, ale choć było  ciemno można było dostrzec, że jest wysoki i na pewno spędza dość sporo czasu na siłowni.
- Co z nim nie tak? – zapytałam zdezorientowana.
-  Szedł za nami od twojego domu do sklepu i teraz znów za nami idzie. Myślałem, ze to przypadek, ale dziś rano widziałem go przez okno – odparł cicho Harry ciągnąc mnie za rękę.
 - Myślisz, ze nas śledzi?
- Na to wygląda, chodź szybko – dodał. Byliśmy już prawie w połowie drogi. Zauważyłam, że podejrzany mężczyzna jest już coraz bliżej nas.
-  Harry, boje się – odparłam znaczenie przyspieszając tępo.
- Biegnijmy, dasz radę? – zapytał. W odpowiedzi pokiwałam tylko głową. Harry wziął mnie za rękę. Biegliśmy ile sił w nogach i po chwili oddaliliśmy się od tego mężczyzny. Okazało się jednak, że to nie był przypadek. Podejrzany typ biegł za nami i był już coraz bliżej.
- Harry, już nie dam rady! – krzyczałam przez łzy.
- Jeszcze trochę, dasz radę! Nie zatrzymuj się! Postaramy się go zgubić.
Biegliśmy jeszcze prze kilkaset metrów po czym Harry skręcił w jakąś ciemną uliczkę ciągnąc mnie za sobą. Oboje nie mieliśmy już sił uciekać dalej. Stanęliśmy w wąskiej, ciemnej uliczce cali zgrzani. Rzuciłam mu się na szyje i wtulona w niego głośno oddychałam. On także mnie przytulił.
-Jesteś cała? - Staliśmy tak przez dłuższą chwilę wtuleni w siebie. Starałam się oddychać cicho, aby mężczyzna nie domyślił się, że tutaj jesteśmy. W odpowiedzi pokiwałam głową i dalej trzymałam się kurczowo ramion Harrego. Byłam przerażona i spanikowana. –Hej, będzie dobrze, słyszysz? Już go tutaj nie ma, rozumiesz? Jesteśmy bezpieczni – powiedział Harry patrząc mi w oczy i próbując dodać otuchy.
- Dziękuję ci, że jesteś tutaj ze mną – wyszeptałam.
- Będę zawsze, gdy tylko będziesz mnie potrzebowała – odpowiedział i jeszcze mocniej mnie przytulił. Już nie czułam strachu, Harry dawał mi poczucie bezpieczeństwa. – Myślisz, że już go tam nie ma? Możemy wracać? – zapytał.
- Kiedyś musimy stąd wyjść. Spróbuję zadzwonić do taty, żeby po nas wyszedł – odpowiedziałam, po czym wyczułam telefon w kieszeni. Wyciągnęłam go, ale na moje szczęście nie miałam zasięgu, a Harry zostawił swoją komórkę w domu. Byliśmy już niedaleko, więc postanowiliśmy zaryzykować. Obejrzeliśmy się dookoła, ale nie było nikogo. Pobiegliśmy szybko do mojego mieszkania. Na szczęście nikt już nas nie gonił, ani nie śledził. Weszliśmy, tylko, że bez zakupów. Nawet nie wiem, co się z nimi stało, nie miałam do tego głowy.
- Harry, tylko proszę cię, ani słowa o tym co się wydarzyło. Nikomu, rozumiesz? A szczególnie moim rodzicom. Nie chcę, żeby ktoś się martwił. Mogę liczyć na to, że nikomu nie powiesz? – zapytałam wychodząc po schodach.
- Nie wiem, o co ty mnie w ogóle prosisz? To jest sprawa dla policji, rozumiesz? On mógł coś ci zrobić. Nie darowałbym sobie…
- Proszę, zrób to dla mnie. Po prostu nikomu nie mów. To dla mnie ważne, proszę … - błagałam go ze wzrokiem smutnego szczeniaczka.
-No dobra, pogadamy o tym później. Przyjdę do ciebie wieczorem, jak już wszyscy będą spali, ok.?
- Ok, dziękuję – odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- Ale nie licz na zbyt wiele mała. Chodź, idziemy do chłopaków, bo pewnie się już martwią, że tak długo nas nie ma. Tylko Niall będzie zawiedziony, że byliśmy w sklepie i wróciliśmy bez żadnego jedzenia.
- No trzeba będzie wymyślić jakąś dobrą wymówkę, bo raczej oni w byle co nie uwierzą. Bo niby dlaczego byliśmy w sklepie i nie mamy zakupów? – zapytałam przewracając oczami. – Nie możemy powiedzieć im prawdy, przynajmniej na razie …
-Ok, obgadamy to wieczorem – odpowiedział Harry i razem weszliśmy do mojego pokoju, gdzie siedziała reszta zespołu.


---------------------------------------------
Będzie 2 część .!! Zapraszam do komentowania !! Przepraszam za błędy, chciałam dodać jak najszybciej.
;DD Dziękuję wszystkim nowym obserwującymi i za każdy komentarz. Na wszystkie staram się odpisywać .! 
Dziękuję, jesteście kochani ♥♥♥♥ 
A teraz, żeby nie było tak wesoło to czas na mały szantażyk ... Następny dodam, jak będzie minimum 10 komentarzy. ;DD

16 komentarzy:

  1. uwielbiam twój blog !
    dawaj jak najszybciej kolejny rozdział ! ;)
    zapraszam do siebie :
    same-mistakes-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OOh. DZIĘKUJĘ ;*
      Następny niedługo . .;d
      Na pewno zajrzę ;pp

      Usuń
  2. czekam na nn ;]
    informuj mnie na TT o nowym
    @alcia19998
    ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję . ;d
      Będę Cię informować na bieżąco, jak dodam następny ;d

      Usuń
  3. aaa no i zapomniałam ma Być z HARRY'M <3

    OdpowiedzUsuń
  4. CUDOWNY ! CZEKAM NA NASTĘPNY :D

    OdpowiedzUsuń
  5. meeega ! :)
    zapraszam do siebie na :
    paradise-with-you.blogspot.com
    pojawił się właśnie prolog :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog, ciekawa fabuła. Bardzo mi się podoba i pewnie będę tu zaglądać. Zapraszam do siebie www.my-life-it-my-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Meeega! Fabuła bardzo ciekawa, podoba mi się! Na pewno będę wpadać! Zapraszm do mnie
    http://bez-wzgledu-na-wszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń