Wbiegliśmy
po schodach. Chłopcy poszli do pokojów gościnnych, aby się przygotować do
imprezy. Ja z Gemmą weszłyśmy do mnie. Poprosiłam przyjaciółkę, żeby pomogła mi
wybrać jakieś ciuchy z szafy na dyskotekę. Ona ma świetny gust. Zadzwoniłam w
tym czasie do Martyny i Oli. Poinformowałam je, że mam dla nich niespodziankę i
mamy się spotkać w klubie w centrum. Były bardzo podekscytowane. Kompletnie nie
domyślały się, że za 2 godziny poznają swoich idoli. Miałam tylko nadzieję, że
nie będą zachowywać się jak zwariowane fanki, chociaż nie wiadomo co im do głów
strzeli. Odłożyłam telefon. Gemma już czekała z wybranymi przez siebie
rzeczami. Nie wiedziałam, że mam takie ciuchy w szafie. Nigdy w nich nie
chodziłam, ale zestaw wybrany przez siostrę Harrego wyglądał niesamowicie.
Wybrałyśmy też wspólnie coś dla niej. Pożyczyłam jej trochę swoich bransoletek.
Wszystko pasowało idealnie.
- To już
prawie jesteśmy gotowe – powiedziała Gemma. – Poszło nam szybciej niż myślałam.
- To prawda.
Dziękuję, że mi pomogłaś, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła – odpowiedziałam,
po czym przytuliłam przyjaciółkę.
- Pamiętasz,
jak rozmawiałyśmy przed naszym przyjazdem? Chciałam z tobą pogadać – odrzekła
poważnie Gem.
- Jasne. Mów
o co chodzi – zachęciłam ją.
- A więc …
Nie będę pytała, co jest pomiędzy tobą i Harrym, ale …
- Jesteśmy
przyjaciółmi, nic więcej – przerwałam jej.
- On chyba
tego tak nie odbiera. Ostatnio zabrałam mu telefon, maił na tapecie wasze
wspólne zdjęcie z Paryża. Chodzi z głową w chmurach, zamyślony. Myślę, że się
zakochał. Martwię się o niego. Nie chce, żeby był rozczarowany …
- Przecież
wiesz, że nie zrobię niczego, żeby go zranić … - odparłam.
- Tak, tego
jestem pewna. Ale nie w tym problem. Chodzi o to, że on jest bardzo wrażliwy,
źle znosi odrzucenie. To mój brat. Chcę dla niego jak najlepiej. Nie chcę, żeby
za bardzo się w to angażował nie znając twoich planów – odpowiedziała Gemma.
- Obiecuję,
że jeszcze dziś szczerze z nim porozmawiam – zapewniłam ją.
- Cieszę się
– powiedziała, po czym mocno mnie przytuliła.
Naszą
rozmowę przerwał dobijający się do pokoju Liam. Poprosił nas, abyśmy pomogły im
znaleźć jakieś ciuchy, bo oni kompletnie nie wiedzą, co mają na siebie włożyć.
Wtargnęłyśmy do pokoju niczym żółwie ninja. Ubrania były wszędzie, Louis
krzyczał, że nie może znaleźć swojej koszulki w paski. Zdecydowanie
potrzebowali pomocy. Mieliśmy mało czasu. Impreza zaczyna się za pół godziny, a
byłam gotowa tylko ja, Gemma i Liam.
Pomogłam Lou szukać koszulki w paski, Liam ubierał Harremu skarpetki, a
Gemma wybierała jakieś ciuchy dla Nialla. Zayn natomiast stał przed lustrem
nakładając żel na włosy. Wszystko poszło sprawnie, wyrobiliśmy się w 10 minut. Pożegnałam
się z rodzicami i wyszliśmy na imprezę. Klub był blisko, kilka minut pieszo.
Dotarliśmy o czasie. W oddali widziałam stojące przed wejściem przyjaciółki.
Nie mogły się już doczekać, co to za niespodzianka. Podeszłam do nich od tyłu.
- Siemka.
Tak jak obiecałam mam niespodziankę. Chcę, żebyście kogoś poznały! –
wykrzyknęłam przytulając Olę i Martynę.
- Kogo? –
zapytały zdezorientowane.
- Chodźcie!
– powiedziałam obracając się za siebie. Chłopaki podeszli bliżej.
- Cześć. Ja
jestem Harry, to Louis, Zay…
- Wiem kim
jesteście! ONE DIRECTION!! – przerwała mu Ola. Zayn podszedł do niej i ją
przytulił. Była tak oszołomiona, że nagle zemdlała.
- Kurde, to z
mojego powodu? – zapytał zdezorientowany Zayn.
- A jak
myślisz? – rzuciła Gemma.
- Nie trzeba
było jej przytulać, jesteś zbyt sexi – dodał Niall.
- No dobra,
co teraz zrobimy? Ona nam tu biedna zemdlała! – wykrzyknęłam.
- Znam się
na tym, zaraz ją obudzimy. Ale lepiej, żeby ich nie było w pobliżu, bo to nam
się nie uda – dodała Gemma.
- Ok, więc
ja zostanę i pomogę Gemmie, a ty wejdź z chłopakami do środka – zwróciła się do
mnie Marcie. - My odprowadzimy ją do domu. Chyba dziś już trzeba jej odpuścić
imprezę. Na pewno będzie protestować, ale będziemy nieugięte – zapewniła.
- No dobra,
wracajcie szybko – odpowiedziałam i weszłam z chłopakami do środka.
Byłam tu
chyba ze 2 razy. Sala była duża i ciemna. Oświetlały ją tylko kolorowe światła
dyskotekowe. W prawym rogu stał barek. Moją ulubioną częścią tego miejsca było
piętro. Znajdowała się tam mała sala z balkonem, sofami i wielkimi oknami. Paliło
się tam mnóstwo świec, dzięki czemu panował tam niesamowity nastrój. Można było
tam spokojnie porozmawiać. Oprowadziłam chłopaków po całym klubie. Po chwili
dołączyła do nas Gemma z Martyną. Widać, że dziewczyny świetnie się rozumiały,
bo idąc cały czas śmiały się i rozmawiały.
- Co z Olą?
– zapytałam Martyny, gdy dołączyły do nas.
- Dobrze,
odprowadziłyśmy ją do domu. Za dużo wrażeń jak na jedne dzień – odpowiedziała.
- No dobra.
To teraz w końcu się poznajcie. To jest Martyna! – przedstawiłam wszystkim
przyjaciółkę. – Po waszemu chyba Marcie. Mówcie do niej jak chcecie – dodałam.
Wszyscy po kolei ją przytulili.
- Tylko ty
mi tu nie zemdlej – powiedział Zayn śmiejąc się, gdy przyszła jego kolej.
- Bez obaw.
Ja tak na ciebie nie reaguje – odrzekła i zaczęła się śmiać.
- To co
powiecie na drinka? – zaproponował Zayn.
- Nie
zapędzaj się tak młody. One nie będą pić – odpowiedział oburzony Liam.
- No co ty?
Liam, nie mówisz serio, prawda? – odpowiedziałam.
- Jak
najbardziej serio. Obiecałem twojemu ojcu i dopilnuję, żebyś dziś niczego nie
wypiła – dodał z powagą.
- Nasz
odpowiedzialny Liam – wtrącił Harry.
- No dobrze,
to dziś bawimy się bez alkoholu – odpowiedziałam Liamowi.
- Grzeczna
dziewczynka – dodał i przytulił się do mnie.
- No dobra,
to na co czekamy? Chodźmy na parkiet – zaproponowała Gemma. Zayn wyciągną do
niej rękę i poszli tańczyć. Zdezorientowany Niall poprosił niepewnie do tańca
Marcie. Chyba wpadła mu w oko, oczywiście zgodziła się. Był to jej ulubiony
chłopak z zespołu. Tygodniami błagała mnie o jego numer. Ale nie dała nic po
sobie poznać. Louis chciał już wyciągnąć mnie na parkiet, ale nie dałam się.
Obiecałam Gemmie, że porozmawiam z Harrym.
Kazałam im iść się rozejrzeć, obiecałam, że niedługo do nich dołączymy.
Pociągnęłam Hazzę w kierunku schodów, na piętro.
- Tylko
dobrze się tam zachowujcie – rzucił Liam. Wywróciłam tylko oczami i ruszyłam.
On z Louisem zniknęli na sali.
Weszłam z
Harrym na piętro, możne było od razu wyczuć magię tego miejsca. Usiedliśmy na
sofie. Panowała niezręczna cisza, nie wiedziałam od czego mam zacząć. W tym
czasie chłopak podsunął się bliżej mnie. Chciałam zaprotestować, ale Harry
przejął inicjatywę. Ledwie się zorientowałam, a nasze twarze dzieliło zaledwie
kilka centymetrów. Chłopak chwycił mój podbródek. Nie mogłam do tego dopuścić,
nie mogłam go pocałować, nie w takim momencie. Miałam mu coś bardzo ważnego do
powiedzenia. Odwróciłam głowę.
- Zrobiłem
coś nie tak? – zapytał niepewnie Harry.
- Nie o to
chodzi – odpowiedziałam zmieszana. – Nie chcę po prostu, żebyśmy się gdzieś
spieszyli. Nie zrozum nie źle, po prostu traktuję cię bardziej jak przyjaciela…
- Czyli,
jeśli nic do mnie nie czujesz? Powiedz to wprost!
- Nawet
jakbym chciała to nie mogę tego powiedzieć. Nie chcę cię okłamywać. Po prostu …
widzę cię drugi raz w życiu, właściwie to cię nie znam. Możemy najpierw zacząć
od przyjaźni…
- Ok, jeśli
ty tego chcesz… Możemy spróbować na razie być tylko przyjaciółmi, lepiej się
poznamy i zobaczymy, co z tego wyniknie – odpowiedział Harry. Przytuliłam się
do niego. Ucieszył mnie fakt, że zrozumiał o co mi chodziło.
- Ale to, że
jesteśmy przyjaciółmi, nie zabrania mi trzymać cię za rękę, ani przytulać, co
nie?
- No jasne
że nie wariacie! Chodź, może zejdziemy na dół i zobaczymy czy chłopaki się nie
pogubili – dodałam. Weszliśmy na salę. Rozglądałam się, żeby znaleźć chłopaków
i Gemmę. Zauważyłam ją tańczącą z jakimś wysokim brunetem. Zaraz obok nich
tańczył Niall z Marcie. Widać było, że świetnie się dogadują. Śmiali się od
ucha do ucha. Liam i Louis rozmawiali z grupką dziewczyn, chyba dawali im
autografy. Były to pierwsze fanki, które razem spotkaliśmy. Nigdzie nie mogłam
doszukać się Zayna. Nie było go nawet przy barze. Harry zaproponował, że
pójdzie po coś do picia. Ja w tym samym czasie postanowiłam sprawdzić, gdzie
Zayn może być. W środku go nie było. Wyszłam na zewnątrz, chłopak stał przed
klubem i palił.
- Życie ci
niemiłe? – zapytałam z ironią wyrywając mu papieros z ust.
- Tak, wiem,
nie powinienem. Chciałbym rzucić, ale nie daję rady… Po prostu muszę zapalić.
Nie mam motywacji, aby przestać – odpowiedział Zayn.
- To może
jej poszukaj – zaproponowałam i uśmiechnęłam się do niego. Na dworze było
zimno. Chłopak widząc, że szczerkam zębami przytulił mnie i weszliśmy do
środka.
- Wiesz, ja
chyba tak na trzeźwo nie mogę – zwrócił się do mnie Zayn.
- Hehe, pij!
Tylko nie przesadź. Ja nie dam rady choć bym chciała …
- Aaa … Dady
Liam cię pilnuje? Biedactwo! – dodał śmiejąc się. Weszliśmy na salę, wszyscy
tańczyli. Harry z siostrą, Liam tym razem z Marcie, Niall i Lou chyba dali się
namówić na taniec z fankami. Wnioskując po ich koszulkach. Partnerka Nialla
miała na plecach zdjęcie chłopaków, a druga z nich logo zespołu. Dziewczyny
były w siódmym niebie. Widząc, że wszyscy są zajęci Zayn poprosił mnie abym z
nim zatańczyła. Właśnie leciało „Danza Kuduro”.
Bez problemu dałam się namówić. Zayn świetnie ruszał się na parkiecie. Przetańczyłam
z nim jeszcze kilka piosenek. Było świetnie. Potem przyszła kolej na Louisa.
Niestety Harry nie dał nam razem zatańczyć – odbijany. DJ powiedział: To piosenka z dedykacją dla Nicky. Rozejrzałam
się nie wiedząc o co chodzi, ale już byłam w ramionach Hazzy. Na sali
zabrzmiało Another World, była to dedykacja od Harrego. Tańczyliśmy razem, a
chłopak zaczął śpiewać razem z muzyką patrząc mi głęboko w oczy:
It's not me, It's not you, there's a reason
I'm just trying read the signals I'm receivin
It's like stone on fire, can you feel it
I don't know about you girl but I believe it
Words will be just words...
Till you bring them to life
I'll lift you up, I'll never stop
You know I'll take you to another world
I'll build you up, I'll never stop
You know I'll take you to another world
Everyday, in everywhere... Oh
I'll lift you up, I'll never stop
You know I'll take you to another world
One for me, one for you
Watch 'chu doing?
Girl, the music sounds so good
When you're moving
Let me take you higher
Let me prove it 'cause hey hey pretty girl
I believe it
I'm just trying read the signals I'm receivin
It's like stone on fire, can you feel it
I don't know about you girl but I believe it
Words will be just words...
Till you bring them to life
I'll lift you up, I'll never stop
You know I'll take you to another world
I'll build you up, I'll never stop
You know I'll take you to another world
Everyday, in everywhere... Oh
I'll lift you up, I'll never stop
You know I'll take you to another world
One for me, one for you
Watch 'chu doing?
Girl, the music sounds so good
When you're moving
Let me take you higher
Let me prove it 'cause hey hey pretty girl
I believe it
[…]
Nogi miałam
jak z waty. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Byłam w szoku. Przytuliłam
się do niego, wiedziałam, że przyjaźń mu nie wystarcza. Sama czułam podobnie,
ale nie wiem z jakiego powodu nie chciałam tego przyznać. Gdy utwór się
skończył wyszliśmy na balkon.
- Nicky,
chciałbym być dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem. Wiem, że już dziś
rozmawialiśmy o tym, ale … przemyślałem to i nie mogę dłużej. Jeśli nic do mnie
nie czujesz … - powiedział Harry. Nie pozwoliłam mu dokończyć. Pocałowałam go,
wiem, że nie powinnam, ale działałam pod wpływem chwili. Staliśmy tam jeszcze
przez chwilę patrząc sobie w oczy. Jego spojrzenie było hipnotyzujące, czułam
się wtedy inaczej, tak jak przy nikim innym. Po chwili na balkon weszła
Martyna.
-
Przepraszam, przeszkodziłam wam? – zapytała nas.
- Coś ty ..
my tylko yyy… - tłumaczył się Hazza.
- Mogę ci ją
porwać na chwilę? – zwróciła się do chłopaka.
- Zaraz
wrócę – rzuciłam i puściłam oko Harremu. Wyszłyśmy na górę, do toalet. – Jak
się bawisz? – zapytałam przyjaciółki.
- Super!
Niall jest nieziemski, dziękuję ci, że nas poznałaś. Ale widzę, że ty z
Loczkiem też …
- Daj
spokój. To nic takiego – tłumaczyłam się.
- Tak,
jasne. Słyszałam dedykację, to od niego tak? – zapytała, choć doskonale znała
odpowiedź. – Szykuje nam się coś … - dodała.
- No a
Niall, trochę się pospieszyłaś. Nie uważasz? – zapytałam.
- No właśnie
o nim chciałam z tobą pogadać. Wiem, że mieszkają u ciebie. Chciałam cię
prosić, żebyś jutro rano zapytała go, co o mnie myśli i w ogóle…. No wiesz!
Chciałabym wiedzieć, czy nie angażować się w to na darmo – odrzekała.
- No jasne,
nie ma sprawy – odpowiedziałam, gdy moja przyjaciółka wchodziła do toalety. –
Ja poczekam tutaj na ciebie – dodałam. Stanęłam w wąskim korytarzu przed
toaletami i czekałam na Marcie. W tym samym momencie zobaczyłam, że przygląda
mi się pewien chłopak. Miał chyba ze 2 metry wzrostu i był napakowany. Na
rękach miał tatuaże. Wyglądał przerażająco, jak kryminalista, który tyle co
uciekł z więzienia. Nim się obejrzałam podszedł do mnie i stanął naprzeciwko.
Chciałam się odsunąć, ale chwycił moją rękę. Wyrywałam się ale to nic nie dało,
był za duży i za silny. Mężczyzna przycisnął mnie do ściany, zakrył usta ręką i
z lewej kieszeni wyciągnął nóż. Modliłam się, żeby tylko ktoś wyszedł. Całe
życie przeleciało mi przed oczami. Bandzior przyłożył mi nóż do gardła.
Myślałam, że już po mnie. Wtedy nagle ktoś uderzył go od tyłu, odwrócił się i
mnie puścił, a ja się wyrwałam. Mężczyzna szedł w kierunku mojego wybawcy. Nie
mogłam tak po prostu go tam zostawić, nie wiedziałam kim on jest, było ciemno.
Chłopak zaczął krzyczeć: Nicky uciekaj! Był to głos Lou. Nie mogłam go tam
zostawić. Bandzior okładał Louisa pięściami, kopnął go kilka razy w brzuch i uciekł.
Chłopak nie dał rady się obronić. Osunął się po ścianie i leżał skulony na
ziemi. Podbiegłam szybko do niego.
- Lou! Co ci
się stało?! – krzyczałam spanikowana.
- Nic mi nie
jest – wymamrotał cicho ostatkiem sił. Z nosa leciała mu krew, miał rozciętą
wargę. W tym samym czasie z toalety wyszła Marcie.
- Leć szybko po pomoc! – zawołałam. Nie
zadawała żadnych pytań tylko pobiegła ile sił w nogach.
- Lou, tak
mi przykro. Wiem, że to przeze mnie – wydukałam przez łzy. Wyciągnęłam z
torebki chusteczki, próbując zatamować jego krwotok. Na szczęście powoli
ustawał.
- To nie twoja
wina, nie możesz tak myśleć. Najważniejsze, że tobie nic się nie stało –
odpowiedział cicho. Przytuliłam się mocno do niego, a chłopak jęknął z bólu.
-
Przepraszam – wymamrotałam. – Co cię boli? – zapytałam.
- Głowa –
odpowiedział zaciskając zęby. W tym samym momencie przybiegła do nas Marcie z
Liamem. Pomógł Louisowi wstać i usiąść na fotelu na korytarzu. Zaraz dołączyła
do nas reszta naszej paczki. Opowiedziałam im, co dokładnie się stało.
Postanowiliśmy wrócić już do domu. Było późno a Louis nie był w najlepszym
stanie. Krwotok ustał, ale siniaki już zdążyły się ukazać. Chłopak był cały
poobijany, ruch sprawiał mu ból. Czułam się temu winna. Powoli wyszliśmy z
dyskoteki. Harry i Zayn pomogli Lou wsiąść os
do taksówki. Po 10 minutach byliśmy już w domu. Wszyscy wykończeni
poszliśmy do łóżek. Lou położył się pierwszy. Powiedziałam mu, że gdyby czegoś
potrzebował ma do mnie przyjść i mnie obudzić. Nie ważne w jakiej sprawie. Chłopak
przytakną i od razu zasnął. Harry obiecał, że będzie miał na niego oko. No
właśnie ... Harry. Powinniśmy chyba zmienić status na: to skomplikowane. Na
razie nie miałam sił na wyjaśnianie naszej relacji, może wszystko po prostu
jakoś samo się ułoży. Wycieńczona położyłam się do łóżka i od razu odpłynęłam w
objęcia Morfeusza.
Nie spałam
jednak zbyt mocno. W środku nocy usłyszałam otwierające się drzwi do mojego
pokoju. Podniosłam się i otworzyłam oczy. Po ciemnej sylwetce poznałam, że to
Louis.
-
Przepraszam, nie chciałem cię obudzić – powiedział cicho.
- Nie ma
sprawy, coś się stało?, źle się czujesz? – zapytałam zaniepokojona.
- Właściwie
to chciałem cię tylko zapytać, czy masz coś przeciwbólowego? Głowa mi pęka –
wyjaśnił Louis.
- Jasne,
siadaj. Zaraz ci coś przyniosę – odpowiedziałam zrywając się z łóżka.
Powędrowałam do kuchni i przyniosłam jakieś tabletki. Lou połknął jedną z nich.
– Chcesz zostać tutaj? – zaproponowałam.
- Jasne,
myślała, że już nie zapytasz – odpowiedział i się uśmiechnął. Ja tylko wywróciła
moczami. Położył się obok mnie.
- I jak
pomogły tabletki? – zapytałam po chwili.
- Tak, tylko
nie wiem czy to tabletki, czy ty … - odpowiedział Lou.
-------------------------------------------------------------
W końcu dodaję ;D
Na następny będziecie musieli trochę dłużej poczekać, bo mamy z Marcie do napisania reportaż do gazety .
Obiecuję, że dodam jak najszybciej. <33
super <3 czuje że bd konflikt . Harry czy Lou ?
OdpowiedzUsuńniech bd z Harrym <3
Dziękuję, jeszcze nie wiem na 100% z kim ... ale zrobię ankietę ;DD
Usuńsupeer . ;* hueueue . pisz dalej i na serio dodaj jak najszybciej możesz . ;D oo... oby była z Harrym . hahah . :D XD
OdpowiedzUsuńDzięki ;DD Postaram się dodać szybko. ^^
UsuńBoski rozdział. Chcę, żeby była z Lou. Biedaczek, pobili go ;(
OdpowiedzUsuńDzięki ;DD
Usuńmam nadzieję że Lou wytrzyma ! hmm czekam na next , jak masz czas wpadnij - http://truelove-onedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNiebawem dodam następny, jak wena łaskawie przyjdzie ^^ Na pewno zajrzę w wolnej chwili ;D
UsuńKocham ten blog ;***
OdpowiedzUsuńWpadnij też do mnie: http://let-me-shine00.blogspot.com/
Pozdrawiam ;DD
Miło mi. Wpadnę na pewno ;D
UsuńPozdrawiam. ;]
Kocham !!!!! Dawaj szybko następny :D
OdpowiedzUsuńNastępny wkrótce . ;D Dziękuję za komentarz.
Usuńzajebisty blog bardzo mi się podoba i bende tu zaglądać jeżeli chcesz
OdpowiedzUsuńi czekam na następny rozdział ; i zapraszam do mnie
tez pisze o 1D http://onedirectionblogstory.blogspot.com chętnie dowiem się jaka jest twoja opinia na temat mojego bloga i pozdrawiam kasiula ;p
ps.przepraszam za taki długi komentarz
Dzięki. Kocham długie komentarze. Cieszę się, że Ci się podoba. W wolnej chwili na pewno wpadnę na Twojego bloga. ;D
UsuńPozdrawiam ;)
dawaj kolejny rozdział jak najszybciej ! kogo wybierze Nicky ?!
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie ;)
same-mistakes-story.blogspot.com
Niedługo dodam, obiecuję. Na razie jestem w trakcie pisania i trochę weny mi brakuje ;/ Dziękuję za komentarz. Na pewno zajrzę do cb w wolnej chwili. ^^
UsuńPozdrawiam. ;d