Rozejrzałyśmy
się po pomieszczeniu. Restauracja była dość duża. Gemma wskazała mi stolik z
pięcioma chłopakami, którzy mało co się nie wywrócili z krzeseł ze śmiechu.
Podeszłyśmy do stolika. Chłopcy przestali się śmiać i zaczęli ściskać Gemmę.
- Hej, dobra
wystarczy, bo mnie udusicie. Chce wam kogoś przedstawić. To jest Nicky! - wykrzyknęła Gemma.
- Teraz to
chłopcy rzucili się na mnie – rzuciłam Gemmie pytające spojrzenie.
- Spokojnie
oni tak zawsze – odpowiedziała mi, śmiejąc się.
- Nie mówię,
że mi się to nie podoba – odpowiedziałam.
- Ja jestem
Harry. Ze mną rozmawiałaś przez telefon – przywitał się pokazując swój
hollywoodzki uśmiech.
- To jest
Zayn, Liam, Niall i Louis – przedstawił po kolei chłopaków.
- Chodź
będziesz siedzieć koło mnie - odezwał się chłopak w czarnych włosach.
- Zayn, nie
bądź taki. Ona będzie siedzieć pomiędzy nami – odezwał się Liam.
Grzecznie
zajęłam miejsce pomiędzy Zaynem, a Liamem. Naprzeciwko mnie siedział Harry,
obok niego Gemma, Niall i Louis. Kojarzyłam skądś tych chłopaków, ale jeszcze
nie wiedziałam skąd. Nie chciałam się teraz nad tym zastanawiać. Zamówiliśmy
ogromną pizzę. Pierwszy rzucił się na nią blondyn. Musiał być serio głodny, bo
wciągał kawałek za kawałkiem.
- Awaryjne
lądowanie w Paryżu. Super! – powiedział Lou.
-Nie ma co,
udało wam się – dorzucił Liam.
- No jasne.
Wy też macie za to kilka dodatkowych dni wolnego przez tą pogodę – powiedziała
Gemma.
- Szkoda, że
pojutrze trzeba już wracać – powiedziałam smutno.
-Nie martw
się mała, jeszcze nie raz tu przyjedziesz – odezwał się Harry.
- No mam
nadzieję – dopowiedziałam.
- Powiedz
nam coś o sobie – zachęcał mnie Harry.
- Więc, mam
16 lat i jestem z Polski.
- To
dlatego masz ten fajny akcent –
powiedział Lou i zaczął łaskotać Nialla.
Blondas tak
się śmiał, że rzucił kawałek pizzy w Zayna. Ten nie został mu dłużny i oddał.
Rozpętała się wielka bitwa na żarcie. Nawet Gemma dołączyła do chłopaków. Ja
nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, przez co byłam bezbronna. Szybko
wskoczyłam pod stolik i śmiałam się jak głupia. Nie zauważyłam, że razem ze mną
siedzi tam Harry.
- Też nie
uśmiecha ci się dostać pizzą w twarz? – zapytał rozbawiony.
- Powiedzmy
– mówiłam przez śmiech.
- Byłaś już
na wieży Eiffla? – zapytał po chwili.
- Nie
jeszcze – odpowiedziałam.
- Jeśli
chcesz możemy się stąd wyrwać i pójść. Paryż nocą jest najpiękniejszy.
- Jasne,
czemu nie – uśmiechnęłam się do Harrego.
Wyszliśmy
spod stolika, a na górze wojna nadal trwała. Wymknęliśmy się, nikt nawet nie
zauważył, że nas nie ma. Szliśmy obok siebie ulicą wprost na Wieżę Eiffla.
- Chciałbym
cię bliżej poznać – powiedział niespodziewanie Harry i słodko się uśmiechnął.
- Nie ma
problemu, pytaj o co chcesz – odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
- Zwój znak
zodiaku, ulubiony owoc, kolor, smak lodów?
- Ryby,
truskawka, fioletowy, czekoladowo – truskawkowy – odpowiedziałam, śmiejąc się.
- No co,
chcę wiedzieć, smak lodów jest bardzo ważny – odpowiedział poważnie. Oboje
wybuchnęliśmy śmiechem.
- Chciałabym
mieć jakąś pamiątkę z Paryża.
- Co powiesz
na wspólne zdjęcie przy wieży Eiffla ?
- Idealnie –
odpowiedziałam.
- Czy to
zbieg przeznaczenie, że poznaliśmy się właśnie w Paryżu? – zapytał zamyślony
Harry.
- Raczej
zbieg okoliczności – odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- Mogę zadać
ci prywatne pytanie? – zapytał niepewnie.
- Zależy –
odpowiedziałam.
- Jeśli nie chcesz to po prostu nie odpowiadaj
… - zaczął niepewnie.
- Wal.
Najwyżej się na ciebie obrażę – zaśmiałam się.
- No dobra.
Masz kogoś ?
- To żadna
tajemnica. Nie mam chłopaka, jeżeli o t ci chodzi – powiedziałam szybko.
Wtedy Harry puścił mi wielkiego smajla ukazują
rząd swoich śnieżnobiałych zębów. Odwzajemniłam uśmiech. Spacerowaliśmy jeszcze
dobre pół godziny rozmawiając, śmiejąc się i zadawając sobie dość dziwne
pytania. Choć wcale nie było zimno Harry nalegał, że da mi swoją kurtkę. Postanowiliśmy
wrócić, bo wszyscy pewnie już się zorientowali, że nas nie ma.
- Dasz mi
swój numer ? – zapytał Harry, zanim weszliśmy z powrotem do restauracji.
- Jasne –
uśmiechnęłam się do niego i oddałam mu kurtkę.
Weszliśmy do
środka. Usiadłam na swoim miejscu. Nasz stolik wyglądał potwornie, wszystko
było w pizzy.
- Kto chce
więcej pizzy ? – krzyknął Niall.
- Daj już
spokoju z tą pizzą. Nie będę mówił, gdzie ją mam – odezwał się Liam.
- Ale ja
dalej jestem głodny – krzyczał Niall.
- Spokojnie,
po drodze do hotelu zamówimy ci frytki. Dobra? – zapytał Zayn.
- Yeah ! To
co robimy jutro dziewczyny ? – zapytał blondasek zwracając się do nas.
- No nie
wiem, spotkamy się na lody ? -
zaproponowała Gemma.
- Jasne
siostrzyczko ! – uśmiechnął się Hazza.
- Robimy
misia ! – krzyknął Lou.
Wszyscy
rzuciliśmy się na niego. Kelner dziwnie na nas patrzył, ale chyba już nic go
nie mogło zdziwić po latającej pizzie. Liam poprosił go o rachunek i przeprosił
za bałagan.
- To do
jutra – pożegnałam się z chłopakami wstając od stolika.
- Zachowuj
się bracie – powiedziała Gemma, po czym przytuliła Harrego.
Wszyscy nam
pomachali, co wyglądało przeuroczo. Harry puścił do mnie oko i pokazał gestem,
że zadzwoni. Gdy wróciłyśmy taksówką do hotelu byłam strasznie zmęczona po całym
dniu. Wzięłam piżamę i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Wiedziałam, że Gemma
zacznie zaraz wypytywać, gdzie byliśmy. Wolałam tego uniknąć, ale wiedziałam,
że ona tak łatwo nie odpuści. W Harrym było coś specjalnego, coś innego.
Chciałam to odkryć. Gdy wyszłam z łazienki tak jak przypuszczałam Gemma zaczęła
bawić się w glinę. Czułam się jak na przesłuchaniu.
- Gdzie
wyszłaś z Harrym ? Dlaczego nic nam nie powiedzieliście ? – wypytywała.
- Poszliśmy
zobaczyć wieżę Eiffla. Wy byliście zajęci bitwą na żarcie – uśmiechnęłam się.
- No dobra,
a czemu tak długo was nie było ?
- Niecałą
godzinę, to wcale nie jest długo – tłumaczyłam się.
- No dobra.
Widzę, że mój brat cię lubi. Ale tak wiesz lubi lubi – powiedziała
podekscytowana Gemma.
- Nie
przesadzaj. Tylko rozmawialiśmy i tyle.
- Ja wiem
swoje – uśmiechnęła się i poszła do łazienki.
Ja w tym
czasie położyłam się i sprawdziłam telefon. Była 1 nowa wiadomość od nieznanego
mi numeru.
Świetnie się dziś z Tobą bawiłem. Mam
nadzieję, że to powtórzymy. Może jutro? ;D Odezwę się. Dobranoc. ~ Harry.
Odpisałam
mu:
Było super. Czekam na wiadomość.
Dobranoc. ~ Nicky.
Już nie
mogłam się doczekać następnego dnia, aby spotkać chłopców, a zwłaszcza Harrego.
Zaczęłam się jednak zastanawiać, dlaczego wydawało mi się, że już ich gdzieś
widziałam… Zmęczona po całym dniu zasnęłam jak dziecko.
--------------------
No i jest kolejny rozdział.! W końcu pojawili się One Direction ;D
Mam nadzieję, że się podoba. Czekam na komentarze i wasze opinie. ;D
Kolejny rozdział dodam już niedługo ;p