piątek, 23 marca 2012

Rozdział 7


Rano wstałam, poszłam do szkoły, dzień jak co dzień. Już nie mogłam doczekać się przyjazdu chłopaków i Gemmy. Ciekawa byłam ich reakcji, kiedy zobaczą, gdzie przyjechali. Gdy jadłam obiad zadzwonił do mnie Louis.
- Hej Lou! – wykrzyknęłam.
- Cześć. Co porabiasz?
- Jem obiad. A co u was? – zapytałam.
- Hmm… Harry i Zayn poszli na zakupy, Niall stoi przy lodówce, a Liam gra na konsoli. Dzwonię, bo chciałem zapytać, czy nie wiesz czegoś na temat naszego „tajnego” wyjazdu z Gem.
- O! Gdzie jedziecie? – zapytałam udając zaskoczoną.
- Nic nie wiesz? Gemma kazała nam się pakować i lecimy gdzieś w piątek. Tylko cały problem w tym, że nie wiemy gdzie – oznajmił Louis.
- Hahaha. To nie pomogę w tej sprawie. Nie mam zielonego pojęcia, gdzie ona może was zabrać – skłamałam.
- No trudno. Okaże się. Tęsknimy za tobą. O i Niall cię pozdrawia.
- Dziękuję miło z jego strony. Też za wami tęsknię. Chciałabym już was zobaczyć.
- Wiesz, to da się zrobić. Powiem Gemmie, że nie pojadę z nimi i przylecę na kilka dni do ciebie – powiedział całkiem poważnie.
- Wiesz… - zaczęłam zmieszana. –Może lepiej przylecisz innym razem. Jeszcze Gem się obrazi, no i nie wiem czy chłopaki by cię puścili.
- Harry, jakby dowiedział się, że lecę do ciebie na pewno by nie odpuścił – dodał Lou śmiejąc się.
- Oh nie przesadzaj już – odpowiedziałam.
- Serio, dziewczyno wiesz co on ma na swoim Tel… ups, chyba za dużo powiedziałem.
- Hehe. To teraz dokończ …
- Hazza mnie zabije jak się dowie, że ty coś wiesz. Dobra nie było tematu, zapomnij.
- Nawe nie wiem co mam zapomnieć ale ok – odpowiedziałam śmiejąc się.
- No to dobrze. Będę kończył. Niedługo zadzwonię – obiecał.
- Ok, będę czekać. Pozdrów chłopaków – powiedziałam, po czym się rozłączyłam.
Odrobiłam lekcję, włączyłam komputer. Popisałam trochę na gg ze znajomymi. Postanowiłam, że nic nie będę mówić Martynie i Oli o tym, że chłopaki przyjeżdżają. Powiem im, kiedy już będą u mnie. Szczerze, to współczuję im, że będą musieli znosić te moje „crazy fanki”. Ostatnio kupiły sobie koszulki z ich zdjęciami i cały czas torturują mnie, żebym dała im numer to do Nialla, bądź Zayna, albo jeszcze któregoś. Wolę, żeby chłopcy sami im dali swój numer, jeśli zechcą. Jeszcze tylko muszę przetrwać 3 dni i w końcu przyjadą. Wieczorem Harry napisał mi kilka smsów i wypytywał się o to samo co Louis. Oczywiście nic mu nie powiedziałam. To ma być niespodzianka.
Następny dzień zleciał bardzo szybko. Miałam dość sporo nauki, więc całe popołudnie przesiedziałam nad książkami. Wieczorem wyszłam na spacer do parku razem z Martyną. W czwartek po szkole zajęłam się sprzątaniem całego domu. Zeszło mi do wieczora. Musiałam wysprzątać kilka pokoi, przed przyjazdem moich gości. Międzyczasie zadzwonił także Harry i wypytał, jak mi minął dzień. Opowiedział mi, że oni spędzili go dzisiaj na próbie. Mówił, że są wykończeni i muszą się spakować na wyjazd sam nie wie gdzie. Ledwo się powstrzymałam, żeby wszystkiego nie wygadać.
W piątek  w szkole nie mogłam usiedzieć na lekcjach. Tak bardzo chciałam już wyjść i pojechać na lotnisko. Nie mogłam się już odczekać. Minuty mijały mi jak godziny. Odliczałam czas do końca lekcji siedząc na matematyce. Właściwie tylko to potrafiłam obliczyć. Gdy lekcje się skończyły pobiegłam do domu. Wysłałam smsa do Gemmy, żeby dowiedzieć się, czy wszystko jest planowo. Zamówiłam taksówkę, bo rodzice byli w pracy i nie mogli mnie zawieść. Wrócą dopiero bardzo późno wieczorem, więc pewnie poznają chłopaków dopiero następnego dnia. Uczesałam szybko włosy, wzięłam torbę na ramię i podałam kierowcy miejsce. Lotnisko było niedaleko, dojechaliśmy w niecałe 40 minut.  Weszłam do środka. Na tablicy wyświetlili, że samolot nie ma opóźnień i wyląduje planowo za 12 minut. Usiadłam i czekałam. Każda minuta niesamowicie mi się dłużyła. Po chwili wyświetlili na, że samolot z Londynu właśnie wylądował. Siedziałam na krześle jak na szpilkach. Wokół mnie przepychali się ludzie, było strasznie tłoczno i duszno. Wpatrywałam się prosto przed siebie w drzwi, z których zaczęli wychodzić pasażerowie. Mijały kolejne minuty. Wyszli już prawie wszyscy ludzie, którzy przylecieli. Niecierpliwiłam się. Po chwili zobaczyłam uśmiechniętą od ucha do ucha Gemmę oraz zdezorientowanych chłopaków. Rozglądali się nie wiedząc, gdzie są. Szybko do nich podbiegłam i przytuliłam Gemmę.
-Nicky! – wykrzyknęli chórem chłopcy.
- W końcu jesteście! Tak bardzo za wami tęskniłam! – odkrzyknęłam. Przytuliłam każdego z osobna. Na koniec zostawiłam Harrego. Trzymał mnie tak długo, że musiałam mu się w końcu wyrwać z tych objęć.
- No co? – zapytał oburzony chłopak. –Ja też się stęskniłem i to bardzo.
- Wariat! Ale możesz mnie już puścić, bo mnie zaraz udusisz – dodałam z uśmiechem. Wtedy Harry chwycił moją rękę. Popatrzyłam na niego zdezorientowana szukając odpowiedzi.
- Nie chcesz chyba, żebym się zgubił. Co nie? – odpowiedział i posłał mi swój najsłodszy uśmiech. Nic na to nie mogłam zrobić, wygrał. Odwzajemniłam uśmiech i zaczęliśmy się wszyscy przeciskać przez tłumy ludzi. Na drogę powrotną czekały na nas 2 taksówki, które wcześniej zamówiłam. Gdy zaczęliśmy wsiadać do samochodów Zayn zorientował się, że nie ma z nami Nialla. Rozejrzeliśmy się dookoła, ale jego nigdzie nie było.
- Zgubiliśmy go! Gdzie on może być? – powiedziała spanikowana Gemma.
- Spokojnie, zaraz go znajdziemy – uspakajał Liam.
- To może się rozdzielimy? – zaproponował Lou.
- O nie! Jak jeszcze wy się zgubicie i co wtedy? Nie znacie tego miejsca no i nie potraficie mówić po polsku – zaprotestowałam.
- Harry się uczy! - wykrzyknął Zayn.
- Naprawdę? Ooo.. jakie to słodkie  - powiedziałam patrząc mu w oczy. Hazza się zaczerwienił, ale nie odwrócił wzroku.
- Dobra to ruszcie się w końcu, trzeba poszukać Nialla – dodała Gemma. Weszliśmy z powrotem do środka budynku. Najpierw poszliśmy  sprawdzić, czy nie ma go w toalecie. Liam wszedł do męskiej, ale Nialla ani śladu. Harry próbował się do niego dodzwonić, ale Blondas nie włączył jeszcze telefonu po wyjściu z samolotu. Przeszliśmy jeszcze raz tą drogą, którą wychodziliśmy z lotniska. Tam też go nie było. Wjechaliśmy szklaną windą na piętro, Lou miał pomysł, gdzie nasz zagubiony towarzysz może być. Weszliśmy do sklepików z pamiątkami, ale także bez skutku.
- Jak Niall to tylko tam, gdzie jest jedzenie – powiedział Zayn.
- No właśnie, chodźcie – dodałam.  Pobiegliśmy szybko do małej restauracji potrącając przy tym masę ludzi. Gdy dobiegliśmy do stoiska z polskim jedzeniem zobaczyliśmy Nialla zamawiającego pierogi.
- Człowieku, my cię wszędzie szukamy! Gdzieś ty się podziewał?! – nakrzyczał na niego Liam.
- Ja tylko byłem głodny – tłumaczył się blondas.
- Byłeś głodny? Nie mogłeś komuś powiedzieć, że chcesz się gdzieś zatrzymać? – dodał Zayn.
- No przepraszam, nie chciałem żebyście się martwili – odpowiedział Niall ze smutnym wzrokiem.
- No dobra, najważniejsze, że cię znaleźliśmy – odpowiedziałam.
-No widzicie! Nicky się nie gniewa, prawda? – powiedział Niall i mnie przytulił.
- No prawda, prawda – odpowiedziałam odwzajemniając uścisk. – Ale już chodźcie, zjemy coś w domu.
 W końcu opuściliśmy lotnisko. Taksówkarze trochę się zniecierpliwili, kiedy musieli na nas czekać. Dojechaliśmy w niecałe 40 minut. Gdy weszliśmy oprowadziłam chłopaków po domu, zamówiliśmy pizzę i włączyli jakiś horror. Chłopcy międzyczasie zanieśli swoje walizki do pokojów. No i dotarło nasze zamówienie. Chciałam otworzyć drzwi, ale Niall mnie uprzedził. Otworzył i próbował rozmawiać z dziewczyną, która przywiozła nam pizzę. Była nieco skrępowana, bo widocznie angielski nie był jej mocną stroną. Uśmiechnęła się tylko i pojechała. Dochodziła 22 podczas oglądania śmialiśmy się jak głupi. Lecz w końcu zmęczeni po podróży chłopcy i Gemma zasnęli na kanapie. Tylko mi nie chciało się spać. Siedziałam wtulona w Harrego obok Gemmy i Zayna. Na podłodze leżał Niall a na fotelach Louis i Zayn.
- Nie śpisz, prawda? – zapytał szeptem Louis.
- Nie, jeszcze nie moja pora – odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech. Chłopak go odwzajemnił.
- To co, zmywamy się na górę? – zapytał ruszając brwiami.
- Jasne głupolu – odpowiedziałam chichocząc. Wstaliśmy cicho, aby nikogo nie obudzić i podreptaliśmy na górę do mojego pokoju.
- Nie zorientowaliście się, że lecicie do Polski? – zapytałam.
-Ani przez sekundę o tym nie pomyślałem. Niespodzianka się udała i to jak – odpowiedział chłopak i mnie przytulił.
- To się cieszę. Mam nadzieję, że wam się tu spodoba.
- Już mi się podoba, przecież ty tu jesteś - dodał Lou.
- Jutro wieczorem może pójdziemy na imprezę? Co ty na to? Myślisz że chłopakom się ten pomysł spodoba?
- No jasne. Przecież to imprezowe zwierzęta – zaśmiał się Louis.
- To super. Do południa pójdziemy zwiedzać miasto, potem zjemy obiad z moimi rodzicami, poznacie moje kumpele no i wszyscy pójdziemy na imprezę.
- Myślę, że twoi rodzice mnie polubią – powiedział szczerząc się.
- No jak można ciebie nie lubić, zlituj się Lou.
Chłopak tylko się uśmiechnął i usiadł na łóżku naprzeciwko mnie. Patrzył mi prosto w oczy.
- Lou, przerażasz mnie – odpowiedziałam, a chłopak wybuchną śmiechem. – Trochę ciszej, bo ich obudzisz – dodałam.
Położyliśmy się koło siebie i rozmawialiśmy do północy. Louis bawił się moimi włosami, choć tylko nielicznym na to pozwalam (tylko dla VIPów). Widać było, że jest już wykończony po podróży. Kazałam mu iść do łazienki wziąć prysznic i się przebrać, a sama poszłam na dół obudzić resztę. Rodzice wracając z pracy przeraziliby się widząc tyle śpiochów w salonie. Zdołałam jednak obudzić tylko Gemmę i Zayna. Reszta nie dała się ruszyć. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Louisa śpiącego w moim łóżku. Musiał być już tak zmęczony, że nie zdołał dojść do własnego. Zeszłam jeszcze raz na dół, musiałam wyciągnąć tych śpiochów z salonu siłą. Liam grzecznie wstał i nawet pomógł mi z Niallem i Harrym. Cała trójka była tak śpiąca, że nie zadawali już żadnych pytań, tylko grzecznie poszli do wyznaczonych dla nich pokoi. Na końcu ja poszłam pod prysznic. Przebrałam się w piżamę i powędrowałam do swojego łóżka. Gdy się kładłam usłyszałam, że rodzice właśnie wrócili. Wsunęłam się pod kołdrę obok Louisa. Nie miałam serca go budzić. Gdy spał wyglądał tak słodko.
Obudziłam się wtulona w jego ramię. Chłopak jeszcze spał. Podniosłam się ostrożnie, żeby go nie obudzić. Spojrzałam na zegarek. Była 9:03. Postanowiłam wstać i przygotować śniadanie. Po cichu ubrałam się w jeansy rurki i t-shirt, żeby nie obudzić mojego śpiocha. Zeszłam na dół. Upiekłam górę naleśników. Pomogła mi Gemma, która wstała niedługo po mnie. Po kilku minutach do kuchni wpadli Niall, Zayn i Liam. Wkrótce dołączył do nas Louis.
- Mam nadzieję, że dobrze ci się razem ze mną spało – powiedział wchodząc do kuchni i przytulając mnie. Wszyscy popatrzyli na nas pytająco, a ja i Lou wybuchnęliśmy śmiechem.
- Co tu takiego zabawnego? – zapytał Hazza wchodząc do kuchni.
- Nic, zupełnie nic – odpowiedziałam całując go w policzek.
- Hej, ty mnie zdradzasz – zaprotestował Louis. Niall aż turlał się po podłodze ze śmiechu.
Zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy na miasto. Oprowadziłam chłopaków po moich ulubionych miejscach. Liamowi spodobała się moja szkoła. Nie wiem co w niej takiego szczególnego, ale … Niall z kolei polubił dziewczynę sprzedającą lody. Ten to chyba lubi wszystkie panny, które dostarczają  mu jedzenie. Musieliśmy się pospieszyć, żeby zdążyć na obiad z moimi rodzicami i przygotować się na imprezę. Zamówiliśmy więc taksówkę i pojechaliśmy do mojego domu. Na podjeździe zobaczyłam samochód moich rodziców. Byli już w domu i prawdopodobnie szykowali właśnie obiad. Weszliśmy do środka. Chłopaki jak zwykle narobili trochę hałasu.
-Mamo, tato, jesteśmy! – zawołałam wchodząc do domu. Mama nakrywała stół, a tata wyciągał coś z lodówki.
- Siadajcie, zaraz wszystko będzie gotowe – zwróciła się do nas mama.
Chłopcy i siostra Harrego po kolei przedstawili się moim rodzicom, po czym usiedli do stołu. Mama cieszyła się, że wszystkim smakuje a szczególnie Niallowi, który pochłaniał kolejną porcję. Później rodzice zaczęli wypytywać o nasze plany na wieczór.
- Mamy iść na imprezę – odezwał się Louis.
- Impreza? Tylko bez szaleństw, zero alkoholu… - zaczął tata.
- Proszę pana, obiecuję, że nie będziemy pili, nie wrócimy późno, ani nie zrobimy niczego głupiego. Już ja tego dopilnuję – powiedział Liam.
- No i to mi się podoba – odpowiedział tata.
- Pyszny obiad, od dziś zostaję oficjalnym fanem polskiego jedzenia – zwrócił się Niall do mojej mamy. Ten to wie jak się podlizać.
- Może was podrzucić na tą imprezę? – zaproponował ojciec.
- Nie ma takiej potrzeby, możemy iść na nogach, Nicky mówiła, że to niedaleko – odparł Harry.
- Myślę, że musimy się już powoli zbierać, jeśli nie chcemy się spóźnić – powiedziała Gemma. Wstaliśmy od stołu i poszliśmy na górę przygotować się do imprezy. 

-----------------
No w końcu dodaję, wiem, ze musieliście długo czekać, ale jest .! 
Przepraszam za wszystkie błędy ;D 
Pozdrawiam wszystkich obserwatorów, cieszę się, że kilku dołączyło♥
Dziękuję za wszystkie komentarze. Jesteście wspaniali ♥
Mój twitter: @nicky_love1d
Jeśli macie jakieś pytania - piszcie.!
Podaję też numer gg, jeśli ktoś chciałby popisać: 38961538

 

11 komentarzy:

  1. SUPER!!!!Chcę wiedzieć co takiego wydarzy się na imprezie.Czekam na nn.Zapraszam do mnie onedirection-of-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;D Postaram się dodać następny jak najszybciej ;p

      Usuń
  2. super , super , super ....
    chce juz następny ;D
    Imprezaa xD ciekawe co sie wydarzy XD
    do nn xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam na kolejny odcinek na it-has-to-be-you-1d :)
    A co do odcinka, bo widzę, że nie skomentowałam to super. Niespodzianka na szczęście się im udała ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję ;D Do cb też zajrzę w wolnej chwili. ♥

      Usuń
  4. Niezły pomysł z tą niespodzianką ! Ale czy Lou nie pomylił łóżek do spania :D ? Czekam na next, i zapraszam do siebie - http://truelove-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci. Następny niebawem. Zajrzę na pewno do cb. ;DD

      Usuń